wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 2

Po 90 minutach, lekcje się skończyły. Podczas drugiej lekcji WF, razem z Emi odrabiałyśmy lekcje. Po lekcjach poszłam na zakupy by mieć coś na dzisiejszą imprezę. Poszłam do Galerii Krakowskiej i weszłam do kilku sklepów.
Po skończonych zakupach, wróciłam do domu. Szybko wbiegłam do pokoju który jak zawsze był czysty. <klik> Odłożyłam torebeczkę i otworzyłam garderobę. <klik>   
Przebrałam się w czarne spodnie dresowe i koszulkę z napisem "Love U Much ♥". Następnie zmyłam makijaż i usiadłam na łóżku. Wyjęłam naszą lekturę "Hobbit: Czyli tam i z powrotem". Zostały mi 2 rozdziały i cały tydzień. Po zastanowieniu się, odłożyłam książkę. Niespodziewanie, do mojego pokoju wbiegła Selly - mój pies. Zeszłam do niej i zaczęłam się bawić.
Niestety po chwili zadzwonił mi telefon. Emilka.
Emi: Hej! Mam już przychodzić?
Ja: Tak, jasne. Czekam.
Rozłączyłam się. Zdziwiłam się że już dzwoni bo nie wiedziałam która godzina. Okazało się że jest już 17.oo. Za 10 minut mieli być wszyscy goście. 

*objaśnienie*

Zaplanowałam z Kamilą, że urządzimy urodziny naszej przyjaciółki u mnie o 17.40. Gdy byłam w szkole, mama wszystko przygotowała. 

*powrót*

Wyjęłam swoje nowe ciuchy i się w nie ubrałam. Taką miałam sukienkę: <klik> i białe converse'y. Przygotowałam jeszcze sukienki dla Gabi, Emi i Kami. Gabi: <klik>, Kami: <klik>, Emi: <klik>. Dla Emilki miałam czarne sandałki na małym obcasie, dla Gabi czarne vansy, a dla Kamili białe vansy. 
Gdy byłam ubrana, poszłam zrobić makijaż i fryzurę. Dzięki wprawie, razem zajęło mi to 7 minut. Makijaż i fryzura. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. To byli wszyscy goście.
Ja: Hej! Dziewczyny, w garderobie są sukienki, a reszta do mojego pokoju. Za 2 minuty ma być Emilka!
Wszyscy szybko poszli do mojego pokoju. Dziewczyny zdążyły się już przebrać. Ja czekałam ciągle przy drzwiach na Emi. W końcu przyszła. Wszyscy schowali się i ucichli. 
Emi: Czemu się tak wystroiłaś?
Ja: Nie wiem w co się ubrać na twoje urodziny. 
Emi: Aha spoko. Idziemy do ciebie?
Ja: No chodźmy. 
Zamknęłam drzwi, i poszłam z Emi do mnie. W końcu weszłyśmy do pokoju. Nikogo nie było widać. W końcu wszyscy wyskoczyli z ukryć i krzyknęli "Niespodzianka!!". 
Emi: Ojej! Dziękuję wam bardzo. Jesteście niesamowici. 
Ja: Idź się przebrać. Ubranie masz w garderobie. 
Emi: Ok. Dzięki. 
Zauważyłam, że Damian stoi sam w rogu pokoju. Podeszłam do niego. 
Ja: Przepraszam cię strasznie że nie zadzwoniłam że się nie spotkamy... Miałam dużo roboty w związku z przyjęciem. Jesteś zły?
Damian: Nigdy się na ciebie nie złoszczę. Ala ja też nie mogłem pójść... Byłem z mamą i siostrą w kinie. Byłem zmuszony oglądać jakieś bajeczki!
Ja: Ojej! Biedny! Może teraz się przebiorę i wymkniemy się na spacer?
Damian: Chętnie. 
Ja: Okej. To idę się przebrać, a ty czekaj przed domem.
Damian: Spoko. 
Szybko poszłam do garderoby w której na szczęście nikogo nie było. Szybko założyłam rurki, adidasy, koszulę i czapkę <klik>. Wyszłam z garderoby i pociągnęłam za sobą Emilkę. 
Ja: Idę z Damianem na spacer. Nie będzie nas jakiś czas. 
Emi: Spoko. Papa.
Ja: Cześć.
Wybiegłam z domu łapiąc telefon i kurtkę. Podeszłam do Damiana stojącego przy drzwiach.
Ja: Gdzie idziemy?
Damian: Starbucks?
Ja: Jasne chętnie!
Ubrałam kurtkę, schowałam telefon i poszliśmy w stronę Starbucks. Mieliśmy tylko 10 minut, więc poszliśmy na pieszo. Cały czas rozmawialiśmy, a to o szkole, o sporcie, muzyce. Jak zwykle nie zamykały się nam buzie. 
Gdy dotarliśmy, zdjęłam kurtkę którą Dami odwiesił na wieszak. Podeszłam do lady i zaczęłam się zastanawiać co wziąć. W końcu zdecydowałam się na Hazelnut Hot Chocolate i Tomato Bread, a Damian wziął Bajgiel z szynką i mozzarella i Signature Hot  Chocolate. Gdy zamówiliśmy, zajęliśmy miejsce przy stoliku. 
Ja: Idziesz na koncert Dawida Kwiatkowskiego 5 grudnia?
Damian: Nooo. A co?
Ja: Idziemy razem?
Damian: Chętnie. Kto jeszcze idzie?
Ja: Nikt ze szkoły. Wszystkie bilety sprzedane.
Damian: Aha, no to fajnie. 
Ja: Są juz nawet przygotowane akcje. Nie mogę się doczekać!
Damian: Ja też. To będzie pierwszy koncert z trasy..
Ja: Obiecuję ci, że będziemy mieli z nim zdjęcie.
Damian: W jaki sposób mi to chcesz obiecać?
Ja: Nie pamiętasz?! Mój ojciec jest szefem wytwórni w której znajduje się Dawid..
Damian: Ty to masz fajne życie...
Ja: Nie jest tak kolorowo. Też chciałabym zobaczyć jak to jest być normalną. 
Damian: Nie chciałabyś tak jest o wiele trudniej.
Ja: Wieżę ci, ale po prostu jestem ciekawa..
Damian: Zaraz wracam, nasze zamówienie już jest.
......
Ja: Smacznego.
Damian: Smacznego.
Po 15 minutach, zjedliśmy. Odnieśliśmy tacę i zapłaciliśmy. Jednak ciągle nie wychodziliśmy bo nie spieszyło się nam. Siedzieliśmy na wygodnej kanapie i rozmawialiśmy. Nagle Damian wstał.
Damian: Wracam za 10 minut. Okej?
Ja: Tak. Jasne!
Wyszedł, a ja wyjęłam telefon. Ku mojemu zdziwieniu, 10 nieodebranych połączeń od Filipa! No tak zapomniałam że mam wyłączony dźwięk, ale czego on chce? Postanowiłam do niego oddzwonić. 
Ja: Halo?
Filip: Hej w końcu! Musimy się spotkać i pogadać! To pilne!
Ja: No dobra, ale kiedy? Bo na razie jestem w kawiarni z Damianem. 
Filip: Dobra, to za 40 minut w parku?
Ja: Okej. Nara.
Filip: Pa. 
Byłam strasznie ciekawa o co chodzi, ale szybko zmieniłam wyraz twarzy i schowałam telefon. Zauważyłam że Dami wchodzi właśnie do kawiarni. 
Ja: Szybko ci zeszło.
Damian: Wiem. Nie chciałem żebyś czekała. Proszę to dla ciebie.
Wyjął zza pleców śliczną czerwoną różyczkę. 
Ja: Dziękuję. Jest śliczna. 
Damian: Mam do ciebie pytanie, ale nie wiem jak się do tego zabrać...
Ja: Jesteśmy przyjaciółmi. Powiedz mi to w prost. 
Damian: No...yyyy... Będziesz moją dziewczyną?
Zatkało mnie. 
Ja: Ojej....Noo.... Tak!
Damian: Serio?
Ja: Mhmm
Damian: Nie wierzę! Dziękuję ci!
Jako że staliśmy, Dami przytulił mnie i aż podniósł. 
Ja: Hahaha. Słodki jesteś. Wiesz... dzwonił do mnie Filip powiedział że ma coś pilnego i umówiłam się z nim w parku. Odprowadzisz mnie?
Damian: Oczywiście!
Ubrałam kurtkę i wyszliśmy z Damianem w stronę parku. 

------------------------

No to mamy 2 rozdział! Mam nadzieję że się podobał. Przepraszam że tak długo nic nie wstawiałam, ale ciągle coś dopisywałam, kasowałam, zmieniałam i tak wyszło. Jeszcze święta... Ehh. :\ No nic. Będę wstawiać już częściej.  
Chcę życzyć wam Wesołego Nowego Roku i Papa! 
P.s. Chcę podziękować Żanecie za nominację do Libster Blog Award, jednak nie będę nic odpowiadała ponieważ chcę wstawiać tu tylko rozdziały. Dziękuję jeszcze raz. Może kiedy indziej ;)